Płynie mocz, płynie mocz
Płynie mocz, kałuża lśni
Intensywna i sterylna
Przyczajony pająk
W niej tonie
I go boli ta uryna
Bo z powierzchni
Wystaje osiem tylko oczu
Już tylko oczy
Więc tylko ogląda całe miejsce
Asfalt, cegły, najki
I fiuta, genezę strugi
Spomiędzy dżinsów
Nic więcej tu nie ma
Nie widzi kątów
Żeby stworzyć sieć daremną
W tej bramie nie ma kątów prostych
Bo ciemno to okrąg
A nóżki zlepione szczynami
Ostatecznie jak okno
Nigdzie nie pójdą
Pająk nie skorzysta z biura podróży
Ani nie spotka swojej pająki
Mocz płynie i płynie
Kałuża lśni i głębieje
Pająk by jeszcze
Popatrzał
Ale wtedy
Niestety
Strzepnięcie
I się udusił
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
no co ci się nie podoba