23 lutego 2013

Takie rzeczy

Ty
No wyobraź sobie
W nocy
Zamiast spać się budzę
I patrzę a obok łóżka
Zamiast dywanu kafelki
Ciemne ciepłe i domowe
A nie jak w szpitalu
Albo kiblu
Ale nie było ich wcześniej
A wtedy były
I miały kształty
Zamiast plamy nasienia straconego
Dla pomruku mojej rozkoszy
Leży goła baba
Która ma na imię Wenus
Ogrzewa kafelki plecami
Aż jej kręgosłup słychać
Jak po nim jeździ
W rytmie frykcyjnym
Kolejowym
Zamiast kochanka leży na niej glizda
Wielka i miękka
I śliska
I ma przyssawki
Zamiast chujem przyssawką
Wielką doprowadza Wenus do spazmów
I sama ma spazmy ta glizda
Widzę jak się nadyma z różnych stron
Zamiast rękami inną przyssawką
Pieści piersi piękne
Że aż lecą śluzy
I dźwięki mlaskania
A zamiast pocałunków nerwowych
Wysysa jej wszystko z twarzy
Łzy, smarki, śliny
Odżywiają glizdę
Cała potrzeba piramidy
Wchłaniana przyssawkami
Łącznie z truciznami
Potrzebnymi oblubienicy

W łzach było zbyt dużo soli
Glizda się aż odessała
Jakby zabrakło jej powietrza
Przy nastoletnim pocałunku
I zwinęła się spiralę
Zatruta do kształtu
By tak już mi zostać
W moim pokoju koło łóżka
I zamiast sobie pójść
Dalej tam leży

Zamiast coś nie wiem, zrobić
Bo myślałem że wstanie
Ta Wenus
No nie ruszyła się
Cała wysuszona
Z kręgami wielkimi po przyssawkach
Wciąż wilgotna
Jęczała
Że jeszcze

Nie powinienem był tego widzieć
Bo nie ma takich rzeczy
I są zbyt brzydkie
A przede wszystkim
Miało być ciemno
Ale przez okno
Zamiast ciemna wpadał aerozol
Jasny
Że to wszystko było widać
Bo tak to bym nie wiedział nawet
Że u mnie takie rzeczy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

no co ci się nie podoba