Wychodzę
Ze szczeliny w murach
To musi być w celu
Nie zostawia się cegieł i starego
drewna bez powodu
Dywan przeważnie ma grube włókna i
trzyma
Sklejka i kryształy robią barycentrum
Które nazywa się meblościanka
Ale zostawiam to tak jak jest
Bo jednak nastąpiło to wychodzenie
Dobrowolne wcześniactwo z boazerii i
kompletów
Biegunka z przepełnienia kątami
prostymi mebli
Wyciekam spomiędzy nich
I innych czynników
Ponieważ
Ciągnie mnie teraz punkt
Widokowy gdzie
Będę mógł
Zacząć
Tak!
Widzenie!
Najwidoczniej!
Jesteś
Od czekania jesteś
Cieszę się, że cię widzę
Może zostaniesz ulubionym człowiekiem
smutku
Cieszę się, że cię widzę
Bo za chwilę nastąpi akomodacja
I nie będzie tak fajnie bolało
Cieszę się, że cię widzę
Chociaż nie od razu zobaczyłem
Miałem rozproszenie uwagi
Ale to moją dobrocią obfitą
Cieszę się, że cię widzę
Matką tego jest czas
A ojcem potrzeba
Chyba
Cieszę się, że cię widzę
Bo nie jesteś w piżamie
Cieszę się, że cię widzę
Bo nie jesteś Jerzy Urban
Cieszę się, że cię widzę
Bo myślałem że nie sięgnę
Cieszę się, że cię widzę
Bo inaczej to widziałem
I się nie cieszyłem
Cieszę się, że cię widzę
Ale kto kogo najpierw?
Cieszę się, że cię widzę
Wolę jak ja ciebie najpierw
Cieszę się, że cię widzę
Bo jak idziesz to może być strach
Że no jakoś tak nie wiem co
Cieszę się, że cię widzę
W sumie to obojętnie
Ale lubię że czekasz
Cieszę się, że cię widzę
Zabijasz mi co ci tam miałem
powiedzieć
Cieszę się, że cię widzę
Na początku
By było teatralnie
Cieszę się, że cię widzę
A jest mądrze i pięknie
Cieszę się, że cię widzę
Już nic nie będzie dobre
Obiecuję
Cieszę się, że cię widzę
Marne anegdoty ze środka komunikacji
Zawsze
Cieszę się, że cię widzę
Jak to w ogóle się stało?
Cieszę się, że cię widzę
Ty masz to samo
Że też może być naraz
To bym się nie spodziewał
Cieszę się, że cię widzę
Jaka mi wisi z brzegu refleksja?
Uważa się ją za istotną
Cieszę się, że cię widzę
A nie wiem o czym się myśli wtedy
Chyba zawsze o tym samym
Cieszę się, że cię widzę
Bo zawsze zapominam ciepło
Ciała przy tuleniu
Cieszę się, że cię widzę
Ani przy przytuleniu
Cieszę się, że cię widzę
Bo natomiast pamiętam zapach
Cieszę się, że cię widzę
Zapach
Cieszę się, że cię widzę
Bo początek pachnie inaczej
Cieszę się, że cię widzę
A cała reszta już tak samo
Cieszę się, że cię widzę
Materializacjo wyobrażeń
Cieszę się, że cię widzę
Niewiedząca nadziejo
Cieszę się, że cię widzę
Wyhodowana zachcianko
Cieszę się, że cię widzę
Dysonansie z otoczeniem
Cieszę się, że cię widzę
Rzeczy bardziej ale
zdająca się być mniej
Cieszę się, że cię widzę
Oczy i czasem brwi
Cieszę się, że cię widzę
Potem ubrania
Cieszę się, że cię widzę
Szyja
Cieszę się, że cię widzę
To prolog dla zębów
Cieszę się, że cię widzę
I twoje zęby
Zęby harmonijne
Zęby poza rozwagą
Zęby dojrzałe do oglądania
Zęby działające
Zęby wielkie
Zęby mogą też być nieznaczne
Zęby ważne że się ukazują
Zęby zawsze w sam raz
Zęby nigdy przesada
Zęby od razu mądrość
Jak ja te zęby bym wszystko
Ale że widzę też dobrze